Była już prawie spakowana. Czekały ją jeszcze tylko zakupy na Pokątnej i mogła się szykować na rozpoczęcie nowej pracy. Westchnęła, cieszyła się na myśl o pracy w Hogwarcie, będzie blisko Harry'ego, może w końcu będzie mu mogła powiedzieć, kim jest. Nie była pewna jednak jak chłopiec to przyjmie. Przecież u Dursley'ów nie był traktowany najlepiej i z tego, co mówiła jej Mii często marzył o tym, aby okazało się, że ma jakiegoś krewnego, który przyjechałby i zabrał go do siebie. A ona jest siostrą jego ojca. Jak ma mu wyjaśnić, dlaczego nie wzięła go do siebie. Co ma być to będzie.
Ubrała się w czarne, skórzane spodnie, cienką, błękitną koszulkę na
ramiączka, do tego złote szpilki i złoty naszyjnik. Wychodząc z domu złapała
jeszcze tylko torebkę z resztą pozostałych jej pieniędzy i różdżką. Trzeba
będzie zajść do Gringotta. Zamknęła za sobą drzwi wejściowe i nałożyła
zaklęcia ochronne. Musiała przejść jeszcze jakieś sto metrów zanim mogła się
teleportować, stare zabezpieczenia taty oplatały dom szczelnie, bez żadnej
luki.
Skupiła się na miejscu, w które miała się przenieść.
Dziurawy Kocioł.
Już po chwili stała w barze. Skinęła głową Tomowi na przywitanie, a on
odkłonił jej się grzecznie.
***
Zakupy, Megan, uznała za bardzo udane. Kupiła sobie kilka czarnych
szat, podobnych do tych, które nosiła w czasie nauki w Hogwarcie. Do tego
dobrała dwie tiary, jedną zwykłą, czarną, a drugą, też czarną, jednak bardziej
zdobioną.
Kupiła także parę koszulek i bluzek,
trzy sweterki, kilka par spodni, cztery sukienki oraz dwie śliczne, krótkie spódniczki.
Jak zawsze po zakupach na Pokątnej udała się do mugolskiej części
Londynu, gdzie w jednym ze sklepów kupiła sobie błękitne kowbojki na obcasie
i czarne szpilki.
Po skończonych zakupach jeszcze długo spacerowała. Myślała o powrocie
do szkoły. Zastanawiała się czy poradzi sobie z falą wspomnień. Od śmierci
Jamesa i Lily Megan bardzo zamknęła się w sobie. Unikała ludzi, a kiedy już
była zmuszona do kontaktów z innymi zamykała się w bańce obojętności.
Najbardziej znienawidzoną przez Megan rzeczą było współczucie, szczególnie te
otrzymywane od obcych jej ludzi. Oni nie znali ani jej, ani Jamesa, ani nawet
Lily, więc czemu mieliby jej współczuć. To nie oni utracili kogoś bliskiego.
Kiedy kobieta wróciła do domu był już późny wieczór. Słońce już
znikało za horyzontem. Megan weszła do kuchni gdzie jeden ze skrzatów domowych
szykował jej kolacje.
-Dobry wieczór, Terk- zwróciła się do niego z miłym uśmiechem. Mimo
tego, że należała do rodu czarodziejów czystej krwi zawsze przyjaźnie
traktowała skrzaty przyjaźnie i z szacunkiem.
- Pani Megan. Mii tu była i prosiła, żeby ją pani wezwała, gdy wróci
pani z zakupów. Mówiła, że ma dla pani ważną wiadomość- odpowiedział skrzat. Skinęła
mu głową w podzięce za przekazaną wiadomość i wyszła kuchni. Będąc już w swojej
sypialni zawołała Mii. Skrzatka od razu pojawiła się przed nią.
- Pani Megan. Panicz Harry nadmuchał swoją ciotkę, a potem uciekł z domu
wujostwa- zrelacjonowała.-Za pomocą Błędnego Rycerza dostał się do Dziurawego
Kotła, gdzie czekał na niego Minister Magii.
Megan spojrzała na nią zaniepokojona. Czy Harry będzie miał problemy?
Czy wyrzucą go z Hogwartu?
-Spokojnie, pani Megan. Minister spotkał się z paniczem Harry ’m nie z
powodu ciotki, lecz, żeby go ostrzec przed…- Mii zawahała się przez chwilę.-Przed
Syriuszem Blackiem.
Kobieta pokiwała głową w zamyśleniu.
-Możesz odejść Mii. Dziękuje ci za informacje.
***
Albus Dumbledore siedział w swoim owalnym gabinecie przeglądając jedną
z wielu znajdujących się tam książek. Ciszę przerywało tylko pochrapywanie
byłych dyrektorów. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi, które wyrwało
Albusa z głębokiej zadumy. Niby wyglądał tak jakby z wielkim zainteresowaniem
czytał tomik trzymany w rękach. W rzeczywistości jednak jego myśli kierowały
się w zupełnie innym kierunku.
-Proszę- powiedział do końca otrząsając się z transu. Do gabinetu
weszła kobieta. Albus, gdyby jej nie znał, dałby jej najwyżej 20 lat. Wyglądała
tak jak wtedy, gdy widział ją po raz ostatni, trzynaście lat temu.
-Dzień dobry, profesorze- przywitała się z uśmiechem.
-Witaj, droga Megan. Dawno cię nie widziałem- starzec mrugnął do niej
znad okularów-połówek.
-Unikam ludzi- odparła wzruszając ramionami.- Nie lubię współczucia, a
nie mam, co liczyć na anonimowość.
-Rozumiem. Jednak widzę, że postanowiłaś przełamać swoją niechęć do
kontaktów z innymi ludźmi i chcesz zostać z nami w Hogwarcie?
-Tak. Dla dobra Harry’ego jak pan to napisał w liście- dyrektor
pokiwał głową na potwierdzenie.
-No cóż w takim razie odprowadzę cię do twojego nowego pokoju. Jutro
wieczorem jest rozpoczęcie roku. Chciałem cię też ostrzec. Dzisiejszego wieczoru
do szkoły przybędą dementorzy. Będą strzegli szkoły dopóki ministerstwo nie
złapie Syriusza i nie osadzi go z powrotem w Azkabanie.
-Jest pan pewien, profesorze?- Megan nie mogła powstrzymać wątpliwości-
Syriuszowi już raz udało się ich oszukać. Co jeśli zrobi to jeszcze raz?
-Nawet, jeśli wejdzie do szkoły nie pozostanie w niej niezauważony. Jestem
jednak pewny, że mu się to tym razem nie uda- uśmiechnął się do niej ciepło-
Możesz być spokojna Megan.
-Dziękuję, panie profesorze. Nie chcę go więcej widzieć na oczy.
-I nie zobaczysz,
dziecko. A teraz chodźmy pokażę ci twój pokój. Możesz go urządzić jak tylko
będziesz chciała.
***
Megan siedziała w
pokoju, który przeznaczył dla niej Dumbledore. Urządziła
go po swojemu. Musiała przyznać, że jest zadowolona z efektu. Do tego
przerobiła jeszcze
łazienkę i zrobiła garderobę. Położyła się na łóżku zmęczona, prawie od
razu zasnęła.
Śnił jej się James,
który chciał jej coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo przyszedł Voldemort i go
zabił. Obudziła się przerażona ze łzami w oczach. Spojrzała na zegarek i ze
zdumieniem spostrzegła, że jest już czwarta nad ranem. Niedługo zacznie świtać,
więc nie opłaca jej się ponownie kłaść spać. Wstała z łóżka, poszła do łazienki
wziąć prysznic, ubrała się i postanowiła przejść się korytarzami. Tyle lat minęło,
od kiedy ostatni raz była w Hogwarcie. Nawet po zakończeniu nauki czasem
odwiedzała Dumbledore ’a w zamku załatwiając sprawy Zakonu.
Megan szła
korytarzami wspominając swoje uczniowskie lata. Musiała przyznać sama przed
sobą, że chętnie cofnęłaby czas i wróciła do szkoły, razem z Huncwotami i swoją
najlepszą przyjaciółką Anastazją Robinson.
Tęsknie za wami- pomyślała.
Jest nowy rozdział.
Myślałam, że może uda mi się wstawić
w niedziele, ale niestety.